Jesienią minionego roku otrzymała pani prestiżowe wyróżnienie International Star Diamond Award za wyjątkowe osiągnięcia w projektowaniu mody i dóbr luksusowych. Podobną nagrodę w 2013 roku otrzymał tylko Louis Vuitton za swoją kolekcję zegarków. Jak się pani czuje ramię w ramię z ogromną francuską marką modową?
Ewa Minge: Każda wielka marka luksusowa na świecie zaczynała podobnie. Od małej manufaktury i ręcznej obróbki produktu od podstaw. Synonimem luksusu są diamenty, a kształt nadają im wybitni szlifierze – ręcznie. Potem, w miarę rozrastania się marki, co jest podyktowane apetytem rynku, rozrasta się także produkcja. Louis Vuitton miał takie początki. Z naszą grupą dóbr luksusowych, w której znajdują się m.in. doskonały rum Dictador, cygara i kawa, konsekwentnie tworzymy międzynarodową grupę z silnymi markami. Oczywiście docenienie mnie i naszych produktów dodało nam siły i wiatru w żagle. Każdy tego typu sukces jest stymulatorem i potwierdzeniem właściwego kierunku.
W zasadzie otrzymała pani dwie nagrody: jedną za osiągnięcia w modzie, a drugą za interior design i architekturę. Czy architektura to także pani pasja?
Wszystko, co nas otacza, świat, w którym żyjemy, jest zbudowany z brył, kształtów, dźwięków i zapachów. Moja wyobraźnia wygina w przestrzeni każdą strukturę, która mnie zainteresuje. Kocham architekturę nie tylko za możliwości, ale także za jej symbolikę i trwałość. Moda niestety, poza haute couture, nie ma tak głębokiego znaczenia. Jestem pasjonatką matematyki i fizyki, to też ma duże odzwierciedlenie w moich pasjach związanych z interior designem.
Czyli projektuje pani nie tylko modę, ale spełnia się także w architekturze i tworzy wyposażenie wnętrz?
Stworzenie przedmiotu luksusowego dla ludzi nie może powstawać w oderwaniu od komfortu jego użytkowania. Wizerunek to jedno, a przyjazny system konstrukcji to drugie. Niezbędne więc okazuje się moje doświadczenie w sektorach, które siłą rzeczy się przenikają.
Nie tylko pomieszkuje pani za granicą, ale jest tam też pani doceniana. Jaki jest pani stosunek do Mediolanu?
Mediolan jest dla mnie bardziej przymusowym adresem, lubię go ze względu na łatwą komunikację biznesową. Moim ukochanym włoskim miastem jest Rzym. Z nim kojarzą mi się moje pierwsze włoskie sukcesy i niezwykła,wręcz magiczna atmosfera pracy i odpoczynku.
Otrzymuje pani nagrody za projektowanie dóbr luksusowych na światowym poziomie, a czym dla pani prywatnie jest luksus?
Luksus dla mnie jest systemem dobrej organizacji pracy i odpoczynku. Każda z rzeczy, którymi się otaczam, musi być piękna, sprawna, wzbudzać emocje. Luksus to nie tylko przedmiot, ale też serwis i najdrobniejsze detale. Wolny czas w moim kalendarzu również jest luksusem!
Rozmawiała: Wioletta Podgórska