Nic dziwnego, że Rolls-Royce Dawn wzbudził międzynarodowy entuzjazm i został nagrodzony przez „Robb Report” wyróżnieniem dla samochodu roku w kategorii design, a przez „Daily Telegraph” tytułem „luksusowego samochodu roku”.
Z przyjemnością informujemy, że w sierpniu bieżącego roku zostaliśmy zaproszeni jako jedna z zaledwie trzech polskich redakcji do Trójmiasta na testy nowego modelu Rolls-Royce Dawn. Jest nam ogromnie miło z powodu tego wyróżnienia. Emocji było przy tym co niemiara i od razu możemy pospieszyć z zapewnieniem, że ten fantastyczny kabriolet pod żadnym względem nas nie zawiódł. Zapada w serce i jest naprawdę wyjątkowy – zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Rolls-Royce Dawn zwraca na siebie uwagę, gdziekolwiek się pojawia, nie ma praktycznie osoby, która by się za nim nie obejrzała. Ma w sobie coś magnetycznego, co przyciąga wzrok. Pierwsze skojarzenie kierowcy? Statek prujący fale pod pełnymi żaglami. Samochód miękko i majestatycznie płynie przed siebie, czujemy się jak w bezpiecznym i wygodnym kokonie – nie bez znaczenia jest tu fakt, że nowy Dawn prowadzi się niezwykle cicho. Potężny silnik V12 twin-turbo o pojemności 6,6 litra wydaje zaledwie subtelny pomruk, a mimo tego wyraźnie czuje się jego moc: 563 KM. Rolls-Royce Dawn waży ponad 2560 kg, czyli naprawdę sporo, jednak do setki dochodzi swobodnie w 4.9 sekundy.
Luksusowe wyrafinowanie kabrioletu wyraża się również przez brak pośpiechu. Dach otwiera się przez prawie 20 sekund, absolutnie bezszelestnie, a jego szwy wykonano tak, by nawet przy dużych prędkościach ograniczyć zawirowania wiatru. Dużych, bo z odkrytym dachem można spokojnie osiągnąć prędkość 200 km/h, maksymalna zaś, ograniczona do tej wartości przez producenta, to 250 km/h. W jej osiągnięciu pomaga 8-biegowa przekładnia ZF.
Cisza, komfort i błogi spokój. Coś, czego nasze skołatane codzienną bieganiną nerwy bezwzględnie potrzebują. W testowanym przez nas modelu nawet turkusowy kolor lakieru koi wzrok, a ponadto znakomicie komponuje się z bryłą auta, ale producent oferuje szerokie możliwości personalizacji: odcień można wybrać z 44 tysięcy dostępnych, ba, nawet zaproponować własny. Materiały wykończeniowe to skóry, dowolne metale, wszelkie rodzaje drewna, a nawet masa perłowa czy haftowany jedwab. Wszystko wedle idei Bespoke, która oznacza, że klient zamawia auto w każdym calu zgodne ze swoimi oczekiwaniami. Ta projektowa dowolność sprawia, że trudno mówić o wersji podstawowej Rolls-Royce Dawn. Wszystko jest możliwe i wszystko jest dostępne. Życzysz sobie mieć samochód w kolorze twojej ukochanej zabawkowej ciężarówki z dzieciństwa, która dotąd dumnie stoi na półce, przywołując urocze wspomnienia? Nic nie stoi na przeszkodzie. Na progu samochodu można znaleźć nawiązanie do stosowanego w przemyśle numerowania limitowanych serii, ale w tym wypadku będzie to często napis „One of One”. I chociaż Rolls-Royce wchodzi w nową epokę z dynamizmem, wiatrem we włosach i otwartością na nowe doświadczenia, rozumianą również jako kreowanie emocji dla młodszego użytkownika, w żadnym razie nie obniża standardów, jeżeli chodzi o detale. Każdy szew jest idealnie wykończony, kierownica i pozostałe elementy wnętrza – większość z nich wykonana ręcznie – są obszyte skórą w indywidualnie dobieranym kolorze.
Najbardziej nowoczesne technologie, najbardziej wyrafinowe gatunki drewna, najwyższej klasy materiały, wszystko dopięte na ostatni guzik. Rolls-Royce Dawn ma swój własny, niepodrabialny styl i charakter – co prawda jest spokrewniony z Wraithem, na bazie którego powstał, ale 80% całości zostało zaprojektowane zupełnie od nowa. Inne są panele boczne, inny jest tył, ale najwięcej różnic widać z przodu.
A jak podróż prezentuje się z punktu widzenia pasażera? Cóż, natychmiast nasuwa się kolokwialne może, ale trafne określenie: bosko. Wnętrze zaprojektowano w układzie 2+2, ale z tyłu można podróżować w pełni komfortowo. W przypadku kabrioletów to nowość. Chodniki są tak cudownie miękkie, że stopy wprost się w nich zapadają. Nic, tylko zsunąć buty, zamknąć oczy i cieszyć się jazdą, pogrążając się w audiofilskiej rozkoszy zapewnianej przez szesnaście głośników. W dłuższych i bardziej męczących trasach niezastąpiona jest funkcja masażu, delikatnie uciskająca newralgiczne punkty na plecach, niemal niewyczuwalnie poruszając naszymi biodrami. Kierowca i pasażer mogą również ustawić sobie nawiew niezależnie od siebie, pierwszy np. na szybę, a drugi na nogi.
Na koniec wisienka na torcie: niezależnie od przebiegu, Rolls-Royce oferuje czteroletnią gwarancję, podczas której można wymienić bądź naprawić każdy zużyty element za darmo i bez dodatkowych warunków.
Jak to niegdyś śpiewała Budka Suflera, „odsuwasz dach i w rękę łapiesz wiatr…”. Takiej przyjemności możemy z czystym sumieniem życzyć wszędzie i każdemu.