Jednym z wyznaczników luksusu, być może nawet najważniejszym, jest wyjątkowość. Jeżeli już płacimy określoną cenę za produkt, chcemy mieć przekonanie, że jest najwyższej jakości, z górnej półki i dostępny nielicznym. Do tworzenia sobie namiastki luksusu dążą jednak również osoby, których na autentyczny produkt po prostu nie stać. W odpowiedzi na ich potrzeby w tempie lawinowym rozrasta się rynek podróbek. Czasem na pierwszy rzut oka trudno odróżnić kopię od oryginału, wartość dodana jest jednak nieporównywalnie mniejsza.
Pod koniec czerwca Superbrands Polska opublikowało raport „Podrobione jest kradzione. Czy Polacy są oryginalni?”. Raport inicjuje akcję społeczno-edukacyjną, która ma zwrócić uwagę przedsiębiorców i konsumentów na kwestie własności intelektualnej w obrębie marki.
Uwaga na oszustów
Niektórzy oczywiście szukają podróbek z pełną świadomością. Ich celem jest osiągnięcie zewnętrznych oznak prestiżu albo po prostu chęć sprawienia sobie przyjemności w akceptowalnych granicach cenowych. Wedle raportu Superbands 42% respondentów choć raz w życiu świadomie kupiło podróbkę, a ich wybór najczęściej motywowany był ceną (80%).
Inni jednak po prostu padają ofiarą dobrej okazji czy przekonującego marketingu. Zdarzyło się to co czwartemu respondentowi raportu. W miarę jak rynek dóbr luksusowych w Polsce będzie się zwiększał, takie sytuacje staną się zapewne rzadsze. Im więcej powstanie autoryzowanych salonów konkretnej marki, tym łatwiej będzie znaleźć punkt odniesienia, a i wybór większy, niż w multibrandowych butikach.
Atrakcyjna oferta w internecie nie musi od razu oznaczać oszustwa. Są jednak przesłanki, które powinny wzbudzić naszą czujność: wielokrotnie zaniżona cena, utrudniony kontakt ze sprzedawcą, który unika naszych próśb o dodatkowe informacje, wreszcie niedostateczna liczba zdjęć bądź zdjęcia ze strony producenta, a nie przedstawiające konkretny produkt. Na Allegro pewnym wyznacznikiem jest też opinia użytkownika, ale i na to należy uważać. Wystawiający pozytywy klienci mogą być po prostu zadowoleni z podróbki bądź nie poznać się na oszustwie. Szukajmy konkretnych wypowiedzi odwołujących się do oryginalności i zwracajmy uwagę na to, ile przedmiotów jednego typu sprzedający wystawia na aukcji. Jeśli jest ich wiele, to z dużą dozą prawdopodobieństwa mamu do czynienia z podróbkami.
Sekret tkwi w detalu
Wielu uznanych producentów w trosce o autentyczność swoich wyrobów umieszcza na nich sprytnie ukryte cechy charakterystyczne. Dotyczy to zwłaszcza zegarków. Dobrze gromadzić taką wiedzę, by w odpowiednim momencie z niej skorzystać. Poza tym przydaje się analiza porównawcza, na przykład dokładne przestudiowanie logo. Każdy drobiazg musi być na swoim miejscu. W razie wątpliwości można poprosić sprzedającego o zdjęcie ujmujące symbol marki z bliska. Uczciwy nie będzie miał powodu odmówić. Szczególną ostrożność należy zachować zwłaszcza w kwestii kosmetyków, aby po zakupie nie okazało się, że może i są oryginalne, ale np. przeterminowane, źle przechowywane, uszkodzone czy z drugiej ręki, względnie jest to sprytnie zakamuflowany tester czy próbka.
Są marki szczególnie narażone na szaleństwo podróbek, czy to z uwagi na ponadczasowość i kultowość jakiegoś produktu, jak Louis Vuitton czy Louboutin, czy to z uwagi na to, że są akurat krzykiem mody, jak np. torebki Michaela Korsa. Po taki wyrób zdecydowanie najlepiej udać się do renomowanego sklepu, ponieważ praktyka czyni mistrza i wśród zalewu łatwo identyfikowalnych podróbek nie brakuje naprawdę dopracowanych oszustw. Zdarzają się jednak i takie, które budzą gromki śmiech, ponieważ i niewprawne oko jest w stanie spostrzec, że obok oryginału to one nawet nie stały. Na co liczą sprzedawcy takich żenujących produktów? Być może na wykraczającą poza wszelkie granice naiwność kupujących, najczęściej jednak na lepsze pozycjonowanie w wyszukiwarkach. Ci sprytniejsi muszą zachować przynajmniej minimalne standardy, by handel podróbkami przyniósł im odpowiednio godziwe zarobki.
Doświadczenie konsumenta
Cały ten proceder ma swoją dodatkową smutną stronę – niektóre produkty są już tak opatrzone, że czujemy się zniechęceni do kupna oryginału w przekonaniu, że i tak każdy uzna go za podróbkę. Sporo takich dyskusji odbyło się przy okazji otwarcia butiku Vuittona w warszawskim Vitkacu. Po pierwsze jednak butik pod szyldem konkretnej marki zawsze oferuje więcej możliwości do wyboru, w tym również modeli rzadszych, mniej znanych i tym samym rzadziej podrabianych. Po drugie zaś, kupno luksusowego towaru nie zamyka się wyłącznie w granicach „wziąć, zapłacić i wyjść”. To może być ekskluzywne doświadczenie, jedno z wielu składających się na określony model życia, w którym nie zadowalamy się pozorami prestiżu, ale domagamy tego, na co w istocie w pełni zasługujemy: oryginału.